Dawno, dawno temu, w pewnej małej wiosce mieszkał sobie z rodzicami mały chłopiec o imieniu Grześ. Chłopiec ten bardzo lubił bawić się, ale najbardziej na świecie uwielbiał jeść słodycze. Duuuużo słodyczy. Pewnego dnia, podczas okresowej kontroli u Dentysty, Pan doktor poinformował mamę Grzesia, że chłopiec ma próchnicę. Mama - Halinka, bardzo tłumaczyła chłopca, ale ostatecznie obiecała Panu Doktorowi, że ograniczy synkowi dostęp do słodyczy.
Po wizycie, mały
Grześ wrócił z mamą do domu. Był tak zasmucony, że nie rozmawiał z tatą, i nie
oglądał nawet bajek, tylko szybko poszedł spać.
W nocy, gdy słodko
spał, przyśniła mu się pewna niesamowita historia o małym krasnoludku, który
pracował w potężnych zębowych kamieniołomach. Codziennie sprzątał i sprzątał, i
zupełnie nie mógł zrozumieć skąd biorą się te potężne góry kamienia, no i te
straszne strachy-próchniaki, które zjadają białe góry.
Sen Grzesia był
tak realny, że chłopczyk przebudził się z lekkim przerażeniem i natychmiast
pobiegł do sypialni rodziców. Opowiedział cały sen mamie. Opisał nawet jednego
stracha-próchniaka, który był cały czarny. Mama przytuliła synka i ponownie
utuliła go do snu.
Rano, mały Grześ obudził się z uśmiechem na twarzy i z
pewnym planem. Postanowił rozśmieszyć rodziców. Sobotni poranek był bardzo
słoneczny, a rodzice jeszcze smacznie spali. Grześ w miejsca z którego ostatnio
wypadły mu 4 zęby, wsadził sobie śmiej-żelki! Zakradł się następnie do sypialni
rodziców, otworzył usta i wrzasnął tak, że rodzice mało nie pospadali z lóżka.
Gdy już ochłonęli, i zauważyli swojego synka z buzią pełną wystających żelków,
niemalże pękli ze śmiechu… Przy wspólnym sobotnim śniadaniu, rodzice
wytłumaczyli Grzesiowi, że nie ma się czego bać, choć strachy-próchniaki
istnieją. Ważne jest tylko, abyś codziennie mył bardzo dokładnie swoje zęby.
Wtedy próchnica ustąpi, a nowe stałe zęby, które będą ci wyrastały, nigdy nie
zostaną przez nią zaatakowane. Dzięki temu, będziesz miał zawsze zdrowe zęby,
powiedziała mama!
Od tego dnia, mały
Grześ już codziennie po każdym posiłku myje zęby, a jego szczoteczka do zębów
stała się jego ulubionym „przyjacielem”.
I wszyscy żyli
długo i szczęśliwie….
Redakcja: Leonardo, Prezes Fundacji Dzieci-Dzieciom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz